Nie licz na szkołę. Weź sprawy w swoje ręce!

DrugiePodejscie.pl | Portal dający nadzieję

Nie licz na szkołę. Weź sprawy w swoje ręce!

9 sierpnia 2021 Edukacja domowa 0


Mój syn od września drugi raz będzie pierwszakiem.
 
Tym razem w liceum.
 
Gdy osiem lat temu zaczynał edukacyjną przygodę, wybraliśmy dla niego szkołę, która zachęcała rodziców, by jak najmniej angażowali się w szkolne obowiązki dziecka – szykowanie tornistra itd.
 
Bo to dziecko chodzi do szkoły.
 
To ono powinno być za to odpowiedzialne.
 

To mało popularne podejście

 
Dookoła siebie widziałam rodziców siedzących wieczorami nad lekcjami (bo inaczej dziecko nie chciało nic robić), pakujących dzieciom plecaki, czy biegających późno w nocy do sklepu (bo na rano potrzebne są bibułki i kordonki).
 
Widziałam też takich, którzy robili za dziecko prace plastyczne i inne projekty.
 
Ja tak nie chciałam.
 
Bardzo mi się więc podejście szkoły podobało.
 
 
 

Problem dostrzegłam po kilku latach

 
Dopiero wtedy zrozumiałam, że szkoła podpowiadając, czego nie robić, nie pokazała, co robić zamiast.
 
Nie pokazała, jak pomóc dziecku przyjąć na siebie taką odpowiedzialność.
 
Kiedy więc po czterech latach zdecydowaliśmy się przejść na edukację domową (ED), wiedziałam, że nie mogę rzucić dzieci od razu na głęboką wodę.
 
Chciałam, by uczyli się sami.
 
Nie planowałam być ich nauczycielem przez kolejnych kilkanaście lat.
 
Ale żeby to osiągnąć – musiałam działać systemowo.
 
Potrzebowałam nauczyć ich samodzielnego uczenia się.
 
 
 

Jak się za to zabrałam?

 
Na początku skupiłam się na nauce najstarszego syna (młodsi chłonęli wiedzę przy okazji).
 
Uczyliśmy się wszystkiego razem.
 
Szukaliśmy informacji i odpowiedzi na pytania.
 
Pokazywałam, jak robić notatki, jak łączyć to, co wie – z tym, czego właśnie się uczy.
 
W kolejnym kroku nadal razem zgłębialiśmy tajniki matematyki czy biologii, ale to syn musiał zanotować to, co było najważniejsze.
 
Potem sam opracowywał zagadnienie, a ze mną konsultował tylko notatki i problemy, które napotykał.
 
W drugim roku naszej przygody z nauczaniem domowym przekazałam mu odpowiedzialność za dwa przedmioty, w których czuł się pewnie.
 
Sam organizował sobie prace, a ja byłam potrzebna tylko wtedy, gdy pojawiały się trudności.
 
W ten sposób stopniowo przejął odpowiedzialność za całą swoją naukę.
 
 
 
Nie oznacza to, że wszystko świetnie mu wychodziło.
 
Kiedy dziecko uczy się chodzić, naturalne jest, że się przewraca.
 
Dlatego starałam się nie chronić go przed konsekwencjami błędnych decyzji.
 
Ale po wszystkim pomagałam wyciągać wnioski na przyszłość.
 
Teraz dostosowuję ten system do młodszych synów.
 
Każdy z nich ma inne talenty i możliwości, więc u każdego z nich ten proces przebiega troszeczkę inaczej.
 
 
 

Chcesz, żeby Twoje dziecko było w przyszłości samodzielnym uczniem?

 
Już niedługo uczniowie wracają do szkoły.
 
Wybierz jedno ze szkolnych zadań i spróbuj zastosować podobny schemat:
 

1. Pokaż dziecku, jak coś zrobić.
 
2. Pomóż mu zrobić listę kroków potrzebnych do wykonania zadania (może być w formie obrazków i symboli, gdy dziecko jeszcze nie czyta).
 
3. Wspieraj je w wykonaniu zadania.
 
4. Wycofaj się, gdy widzisz, że zaczyna sobie radzić.
 
5. Gdy mu się nie uda – zachęcaj do kolejnej próby.
 
 
 

Daj znać w komentarzu, jakie zadanie wybrałeś i jak Wam poszło

 
Niech Twoja historia stanie się dla kogoś inspiracją.
 
 
 

Autor: Monika Buchaniewicz

Copywriter, edukatorka domowa i tester oprogramowania komputerowego. Autorka bloga mojaedukacjadomowa.pl
 
 
 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *