Najlepszy czas, żeby zasadzić drzewo, był 20 lat temu. Kolejny najlepszy czas – jest dziś!

DrugiePodejscie.pl | Portal dający nadzieję

Najlepszy czas, żeby zasadzić drzewo, był 20 lat temu. Kolejny najlepszy czas – jest dziś!

13 sierpnia 2021 Biznes Powołanie zawodowe Storytelling 0

Ping-pong, ping-pong, ping-pong.
 
Not good enough. Not good enough. Not good enough.
 
Tak właśnie o sobie myślałam – nie jestem wystarczająco dobra.
 
Te słowa odbijały się w mojej głowie z szybkością piłeczki pingpongowej w finale mistrzostw świata.
 
 
 
Siedziałam skurczona w dusznej sali na pierwszych zajęciach z konwersacji po angielsku.
 
To był pierwszy rok lingwistyki stosowanej.
 
Wszyscy rozgadani – tylko ja siedziałam cicho.
 
Ping-pong, ping-pong.
 
Inni wylewali z siebie potoki okrągłych, kwiecistych, ba, nawet ozdobnych zdań z metaforą.
 
A u mnie w głowie tylko jedno:
 
Not good enough. Not good enough.
 
To właśnie wtedy podjęłam decyzje, która zmieniła moje życie: muszę nauczyć się mówić.
 
Po angielsku.
 
 
 
Po jakimś czasie podchodzi do mnie koleżanka i mówi:
 
– Ewa, słyszałam, że chcesz mówić po angielsku.
 
– No, już ze 2 lata tak chcę.
 
– Wiesz, w Pałacu Kultury jest taki klub i oni tam mówią po angielsku. Możemy pójść i zobaczyć. Podobno zupełnie za friko.
 
 
 
Ten ostatni argument był na tyle przekonujący, że za tydzień razem wjechałyśmy na trzynaste piętro Pałacu Kultury i Nauki.
 
Weszłyśmy do małej sali i usiadłyśmy na twardych krzesłach.
 
 
 
Wiec siedzę i czekam, aż zaczną mówić.
 
A oni, jeden po drugim, wcale nie mówią.
 
Oni przemawiają!
 
Stoją odważnie na scenie, stosują nawet body language!
 
Im lepiej oni przemawiają, tym bardziej ja się wciskam w moje twarde krzesło.
 
A w mojej głowie znowu: ping-pong, ping-pong, not good enough.
 
 
 
Po kilku seansach takiego wciskania się w twarde krzesło podchodzi do mnie Edward Till, typowy English gentleman.
 
– Ewa, widziałem cię już kilka razy. Kiedy do nas dołączysz?
 
– Jak będę gotowa.
 
– OK, daj mi znać.
 
 
 
Nie dałam mu znać.
 
Nie czułam się wystarczająco dobra.
 
To był pierwszy raz, kiedy nie zapisałam się do Toastmasters.
 
 
 
Kilka lat później trafiłam na spotkanie klubu First Berlin Toastmasters w Berlinie.
 
Usiadłam koło blondyna o jasnoniebieskich oczach.
 
Podczas przerwy ten blondyn mówi do mnie z wyraźnym niemieckim akcentem:
 
– Cześć, jestem Benjamin. Bardzo mi się tu podoba. Zapisuję się dziś. A Ty?
 
– Cześć, jestem Ewa. Też mi się tu bardzo podoba. Ale nie zapisuję się. Wiesz, w tym tygodniu rodzę.
 
A w głowie: ping-pong. Not good enough.
 
I wtedy po raz drugi nie zapisałam się do Toastmasters.
 
 
 
Po dziesięciu latach trafiłam znowu do tego samego klubu, w tym samym miejscu.
 
Zdążyłam przez te 10 lat mieszkać kilka lat w Berlinie, kilka lat w Łomiankach i znowu przeprowadzić się do Berlina.
 
Wiec po dziesięciu latach jestem tam znowu.
 
Przed spotkaniem podchodzi do mnie znajomo wyglądający chłopak, raczej mężczyzna, blondyn z jasnoniebieskimi oczami.
 
I mówi z wyraźnym niemieckim akcentem:
 
– Cześć, pamiętam cię – jesteś Ewa. Byłaś na spotkaniu chyba z dziesięć lat temu. Ja też byłem i się zapisałem. A ty już nie przyszłaś.
 
Przypomniałam sobie – to był Benjamin.
 
– Cześć Benjamin. Urodziłam córkę, a potem jeszcze bliźniaki. A co u ciebie?
 
– Jestem teraz DTM.
 
– DTM – co to znaczy?
 
– DTM to Distinguished Toastmaster – to tak, jakbym skończył studia public speaking.
 
 
 
Benjamin skończył studia public speaking, a ja skończyłam na tym jednym razie, dziesięć lat temu.
 
Po spotkaniu podszedł do mnie Claude.
 
Później dowiedziałam się, że to ojciec-założyciel klubu.
 
Claude zapytał:
 
– No i jak ci się podobało? Kiedy do nas dołączysz?
 
– Kiedy będę gotowa.
 
– A może dziś jest dobry dzień?
 
W mojej głowie…
 
Nie, tym razem nie była to piłeczka pingpongowa.
 
To była piłka koszykowa, którą ktoś kozłował w mojej głowie w rytm słów:
 
Not good enough. Not good enough.
 
Wtedy przypomniał mi się Benjamin i jego DTM.
 
Podczas gdy ja rodziłam i wychowywałam dzieci, robiąc z nich centrum moich marzeń i pragnień, on zrobił DTM, studia public speaking.
 
Też tak chciałam!
 
Przypomniało mi się też chińskie przysłowie:
 
Najlepszy czas, żeby zasadzić drzewo, był 20 lat temu. Kolejny najlepszy czas jest dziś.
 
I powiedziałam jak najszybciej, żeby nie dawać sobie czasu do namysłu:
 
– Tak, Claude, dziś jest dobry dzień.
 
 
 
Wtedy nie tylko zapisałam się do Toastmasters – ja tam wskoczyłam!
 
Dla mnie to był skok w przepaść.
 
Ale nie spadłam i nie roztrzaskałam się.
 
Poczułam, że mam skrzydła u ramion, skrzydła, które pomogły mi się wznieść nad moich strachem, lękiem przed oceną, poczuciem bycia niewystarczającą, nie dość dobrą.
 
Skrzydła poprowadziły mnie w przestworza, o jakich dotąd nie marzyłam, nie śniłam.
 
 
 
Dziś jestem mentorem public speaking w warszawskim klubie Toastmasters.
 
Mentorem mówców TEDxWarsawWomen.
 
Mam na koncie wygrane konkursy mów i storytellingu, warsztaty w Berlinie i Atenach.
 
Prowadzę spotkania biznesowe, koncerty, nawet odważyłam się założyć fanpage na facebooku – Ewa Czech Public Speaking Storytelling.
 
 
 

A Ty – czy chcesz stanąć na scenie?

 
Marzysz o ty, żeby Cię słuchali?
 
Żeby gratulowali świetnej prezentacji?
 
Zamieniali się w słuch, gdy zaczynasz opowiadać historie?
 
Myślisz, że to tylko mrzonki, które trzeba schować na samo dno szafy i zamknąć na kłódkę, bo…. nie jesteś wystarczająco dobra / dobry?
 
 
 
Chętnie Ci pomogę!
 
Przeszłam całą drogę od strachu, tremy, niepewności.
 
Wiem, jak to jest.
 
Nauczę Cię tego wszystkiego, co sama przerabiałam na własnej skórze przez ostatnie 8 lat.
 
Po to, żebyś już nie musiał(a) chować się po kątach, słuchać innych z zazdrością, budzić się w nocy i myśleć o najbliższym wystąpieniu.
 
Żeby Twoje prezentacje, mowy trafiały prosto do serc słuchaczy i żebyś czerpał(a) z nich radość i dumę.
 
Żeby w Twojej głowie już nigdy żadna piłka nie wybijała rytmu:
 
Not good enough.
 
 
 

Checklista

 
Czy boisz się panicznie wystąpień i konsekwentnie ich unikasz?
 
Czy zabierasz głos na zebraniach w firmie albo na innych zebraniach?
 
Czy występujesz przed współpracownikami / szefem / zarządem, gdy masz ku temu okazję, czy raczej wystąpienia publiczne omijasz z daleka?
 
Czy jest coś, o czym myślisz od dawna i zamierzasz to zrobić, gdy nadejdzie odpowiedni czas?
 
Czy jest coś, co chcesz zrobić / zacząć robić i tylko czekasz na lepszą okazję?
 
Czy jest coś, co zacząłeś / zaczęłaś robić i nagle utkwiłeś /utkwiłaś w miejscu?
 
 
 

Zastanów się:

 
Co mogłoby się zmienić w twojej pracy, gdybyś częściej zabierał(a) głos?
 
Co mogłoby się zmienić w twoim myśleniu o sobie, gdybyś częściej zabierał(a) głos w pracy?
 
Co mogłoby się zmienić w twoim życiu, gdybyś zaczęła/ął ćwiczyć przemawianie na forum firmowym / publicznie?
 
 
 

Mikroćwiczenia

 
Następnym razem, gdy będą szukać osoby do zaprezentowania przed szefem, zgłoś się, zanim poczujesz strach.
 
Poszukaj miejsc, gdzie mogłabyś / mógłbyś w bezpiecznych warunkach ćwiczyć publiczne przemawianie.
 
Poszukaj osób, które mogłyby pomóc ci opanować strach i nauczyć, jak szybko opanować niezbędne umiejętności.
 
Chętnie ci w tym pomogę.
 
 
 

Linki:

 
Toastmasters International
 
Ewa Czech Public Speaking Storytelling
 
 
 

Autor: Ewa Czech

Mówi do ludzi już od ponad dwudziestu lat: najpierw jako nauczyciel i tłumacz, potem jako mówca i storyteller. Przez kilkanaście lat unikała występów publicznych jak ognia, a kiedy weszła w końcu na scenę w Berlinie, złapała bakcyla public speaking i storytellingu. Wie, jak mówić, żeby słuchali (i kupowali) i jak opowiadać historie, żeby inspirowały (i sprzedawały). Od 2017 r. jest mentorem mówców TEDxWarsawWomen. Jej misją jest mnożyć dobro w świecie.
 
 
 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *