Nauka języka francuskiego — kolejne podejście

DrugiePodejscie.pl | Portal dający nadzieję

Nauka języka francuskiego — kolejne podejście

24 października 2021 Edukacja 0
trudności w nauce języka


Gdy chodziłam do szkoły podstawowej, uczyłam się języka rosyjskiego. Dziś potrafię powiedzieć po rosyjsku kilka słów i liczyć do dziesięciu. 

Gdy chodziłam do liceum, uczyłam się języka angielskiego. Dziś jest to język komunikacji z moim mężem i uważam, że znam go na całkiem dobrym poziomie. 

Na studiach doszły jeszcze języki: hebrajski, grecki i łacina. Po łacinie znam tylko modlitwę. Z greckiego niewiele pamiętam. A hebrajski potrafię jedynie odróżnić od arabskiego, słowa w nim jednak nie powiem. 

Zdarzył mi się jeszcze romans z hiszpańskim, ale nigdy nie było z tego wielkiej miłości. 

A francuski? Cóż, wyskoczył jak Filip z Konopi wraz z pojawieniem się mojego wówczas przyszłego męża. Nawet podczas gdy byliśmy narzeczeństwem i mój mąż przeprowadził się do Polski, to byłam przekonana, że wystarczy mi znajomość podstawowych zwrotów i nie muszę uczyć się języka Moliera. 

Nadszedł jednak moment, w ktrórym zdecydowaliśmy przeprowadzić się do Francji. Wtedy dopiero zaczęłam uczyć się tego języka. Miałam jednak przekonanie, że nauczę się mówić po francusku tak szybko, jak to było w przypadku języka angielskiego. Po trzech miesiącach pobytu w Stanach Zjednoczonych mówiłam po angielsku nawet przez sen. Zapomniałam o ważnym fakcie – zanim pojechałam do Ameryki, uczyłam się języka angielskiego sześć lat.


Jak zaczęłam uczyć się języka francuskiego?

Pierwsze podejście do nauki języka francuskiego


Pierwsze podejście to był wybór prywatnego nauczyciela i lekcje przez Skype z podręcznikiem dla poziomu A1 i A2. Moją nauczycielką była Polka mieszkająca we Francji. Poza nauką języka nauczyła mnie kulturowego kodu, który jest kluczowy w kontaktach międzyludzkich. I tak na przykład w Polsce zaczepiając kogoś na ulicy, zaczynam od „przepraszam” i potem zadaję pytanie. Natomiast we Francji należy się najpierw przywitać, czyli powiedzieć słynne „Bonjour” i dopiero potem zapytać np. o drogę. Jeśli pominiemy powitanie, Francuzi uznają nas za niekulturalnych i możemy zostać zignorowani. 

Po miesiącu zdalnej i nieregularnej nauki znalazłam się we Francji. Dopiero po pół roku byłam w stanie rozróżnić słowa, które wypowiadali Francuzi. Dochodziło wtedy do komicznych sytuacji. Oto jedna z nich. Leżę na porodówce. Mąż trzyma mnie za rękę z jednej strony, a z drugiej strony asystentka położnej. Sama położna odbiera poród. Po kilkunastu godzinach skurczów jestem totalnie wyczerpana i czuję, że zaraz zwymiotuję z bólu. Mówię o tym do męża po angielsku. O francuskim wcale nie myślę, a w głowie kłębi się tylko jedna polska myśl: “Kiedy to się skończy?”. Mąż tłumaczy i asystentka przynosi tekturową miseczkę. Kładzie ją na stoliku obok mnie, ale na tyle daleko, że nie mogę jej sięgnąć. Ostatkiem sił powtarzam, że wymiotuję. Zanim mąż zdąży przetłumaczyć, asystentka pochyla się nade mną z pytaniem po francusku „Słucham?”, a ja wymiotuję wprost na nią.


Drugie podejście do nauki języka francuskiego

Drugie podejście do nauki francuskiego zaczęło się po porodzie. Nie miałam już czasu na regularne lekcje. Próbowałam słuchać podcastów, radia, oglądać filmy i czytać książki. Wszystko to odbywało się w chaosie. Chciałam mówić płynnie w obcym języku, a nie miałam żadnego planu i pomysłu, jak to zrobić, żeby osiągnąć swój cel. Byłam coraz bardziej sfrustrowana, bo mój zasób słownictwa był ograniczony i niewiele rozumiałam z kontekstu.

Przez pierwsze miesiące od pojawienia się dziecka mieszkała z nami teściowa, która bardzo mi pomogła i z którą mogłam rozmawiać jedynie po francusku. Chcąc nie chcąc, brałam słownik do ręki i jakoś się dogadywałyśmy. Poziom naszych konwersacji był dosyć niski, ale utrwaliłam sobie wiele sformułowań.


Kolejne podejścia do nauki języka francuskiego

Kolejne podejście to był kurs online przeznaczony dla osób, które już trochę znają francuski, ale chciałby przyjechać do Francji turystycznie i posługiwać się tym językiem swobodnie w restauracji, w hotelu czy w typowo turystycznych sytuacjach. Kurs dla mnie — pomyślałam i zakasałam rękawy. Mój entuzjazm nie trwał długo. Próbowałam się uczyć na pamięć słów i dialogów. Bezskutecznie. Miałam kilkudniowe zrywy, a potem długie przerwy. Miałam roczny dostęp do kursu i go skończyłam, ale poza osłuchaniem i opatrzeniem się z językiem, to niewiele mi ten kurs pomógł. 

Ostatnie podejście to też kurs online, ale od podstaw. Kurs, z którego korzystam od ponad roku i w końcu widzę postępy. W kursie nacisk jest położony na wymowę, a potem stopniowo wyjaśniana jest gramatyka. I to jest kurs dla mnie. Widzę, że mam braki w niektórych podstawowych zagadnieniach, ale widzę też, ile przez te lata pobytu we Francji nauczyłam się „przy okazji”.

Co Ty możesz zrobić, żeby nauczyć się języka?

  • Przede wszystkim REGULARNOŚĆ. To jest klucz do każdej nowej umiejętności, którą chcesz zdobyć. Nauka języka jest jak ćwiczenie swojej sylwetki. Jeśli będziesz robić to regularnie, osiągniesz swój cel. Jeśli będziesz ćwiczyć tydzień, a potem zrobisz sobie dwutygodniową przerwę, to szybko do swojego celu nie dojdziesz. Według mnie 15 minut do 30 minut dziennie (tak, każdego dnia) nauki daje bardzo dobre rezultaty. 

Oczywiście możesz zrobić intensywny kurs języka obcego i nauczyć się go w pół roku, ale pod warunkiem, że jesteś w stanie rzeczywiście ćwiczyć nowy język przez pół roku od rana do wieczora. Jest to bardzo trudne do zrealizowania, szczególnie jeśli masz inne obowiązki, jednak jest to możliwe.

  • Określony CEL. Zadaj sobie pytanie po co Ci ten obcy język? Zdajesz maturę lub egzamin z języka obcego? Szukasz innej pracy i wymagany jest język obcy? Czytasz literaturę obcą po polsku, a masz marzenie, żeby czytać w języku oryginalnym? Wybierasz się na wakację za granicę i chcesz czuć się swobodnie, zamawiając kawę w restauracji? A może, tak jak ja, planujesz emgirację i musisz mówić w języku obcym? 

Każdy z wymienionych przypadków jest inny i każdy z nich wymaga innego podejścia. Jeśli zdajesz egzaminy z języka obcego, musisz przygotować się z określonego materiału zarówno pisemnie jak i ustnie. Jeśli szukasz innej pracy, to musisz zwrócić uwagę na branżowe słownictwo. Jeśli chcesz tylko czytać w obcym języku, to nie musisz uczyć się wymowy. Jeśli wybierasz się na wakację za granicę, to kieszonkowe rozmówki z podstawowymi zwrotami wystrczą. A jeśli planujesz emigrację, to komunikacja werbalna w języku obcym będzie kluczowa.

  • Gdy określisz CEL, znajdź odpowiedni MODEL nauki. Każdy z nas jest inny i każdy ma inne predyspozycje. Ktoś może lepiej przyswajać wiedzę rano, a ktoś w południe, albo wieczorem. Ktoś lepiej zapamiętuje czytając, a ktoś słuchając. Ja lepiej zapamiętuję, gdy angażuję wszystkie zmysły – widzę, słyszę a potem powtarzam i piszę długopisem na kartce, nie na klawiaturze komputera. Jeśli tylko słucham lub tylko czytam, to nauka idzie mi wolniej i muszę zwiększyć ilość powtórzeń.

  • POCZĄTEK niech nie będzie końcem. Nie zakładaj sobie, że będziesz władał językiem obcym po miesiącu. Rozłóż sobie pracę na pół roku czy nawet rok. W internecie jest wiele wyzwań, szczególnie na początku roku kalendarzowego, kiedy większość z nas przygotowuje sobie ambitne noworoczne postanowienia. Jeśli uczysz się kilku języków obcych, weź pod uwagę, że cel osiągniesz później, niż gdybyś uczył się jednego. Mierz siły na zamiary i najważniesze NIE ZNIECHĘCAJ SIĘ ! Po miesiącu, a nawet po tygodniu może Ci się już zwyczajnie nie chcieć. To normalne. Przypomnij sobie swój cel i pamiętaj, że codzienny trening czyni mistrza! 

A jak Ty uczysz się języka obcego?



Autor: Justyna Zerrouk

żona, matka, emigrantka. Kiedyś pilot-przewodnik po Ziemi Świętej. Dziś prowadzi podcast o Izraelu.
 
www.poizraelu.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *