„Wtedy zdecydowałam, że nie mam głosu” [historia + poradnik emisji głosu]

DrugiePodejscie.pl | Portal dający nadzieję

„Wtedy zdecydowałam, że nie mam głosu” [historia + poradnik emisji głosu]

14 września 2021 Muzyka 0


 


 
Czwarta klasa podstawówki, trzecia ławka pod ścianą, sala muzyczna nr 113.

Stałam i śpiewałam solo: „za tą głębią, za tym brodem, tam stanęła rzeka lodem”.

To „stanęła” nagle wydało mi się być bardzo wysoko i zamiast dźwięcznej nutki wypuściłam z gardła cichy pisk.

Dobrze, Małgosiu. Czyściutko, tylko czemu tak cicho?

A ja wtedy zdecydowałam, że nie mam głosu.
 


 
Drugi rok studiów.

Koleżanki zapisały się do zespołu pieśni i tańca i opowiadały, jak tam jest fajnie.

Przyszłam na próbę bez naboru.

Nikt nie zauważył mnie w tłumie nowych twarzy.

Po zajęciach z tańca byłam spocona i szczęśliwa.
 
 
 
Na śpiew szłam pełna obaw.

W końcu od kilku lat konsekwentnie unikałam sytuacji, w których ktoś mógłby usłyszeć mój głos.

Usiadłam w drugim rzędzie.

Nikt nie zwrócił na mnie uwagi.

To bardzo pomogło.
 
 
Znakomici instruktorzy i tacy zupełnie zwyczajni.

Głęboki wdech i miękkie podniebienie. Rozśpiewki, ćwiczenia i nowy repertuar.

A ja w drugim rzędzie. Pięć lat regularnych prób i koncertów.

Czasem fałszowałam, a czasem śpiewałam bez błędu trudne rzeczy.

Zawsze w drugim rzędzie.

Nikt nie zwrócił uwagi.

Przecież nie miałam głosu.
 
 
 
Urodziłam córkę i chciałam wyjść z domu.

Usłyszałam o Chórze Mam.

Zabrzmiało przyjemnie: dorosłe towarzystwo odporne na nastroje mojego niemowlęcia. Śpiew bez zobowiązań.

Było przyjemnie, tylko trochę za daleko.

Założyłam Chór Mam na Bemowie i zaprosiłam sąsiadki.

Przyszła nowa dyrygentka.

Zrobiła nam indywidualne zajęcia z emisji…

…poszłam z duszą na ramieniu.

Jak to? Ktoś ma słuchać tylko mnie? I to profesjonalistka, ucząca innych profesjonalistów?

Pisk zamiast głosu.

Zimny pot na plecach.
 
 

Gosia, masz kawał głosu.

Zrobimy to i to. Powtarzaj takie ćwiczenie. Będzie dobrze.

 
 
Nie wiem, jak to zrobiła, ale jej uwierzyłam.

Zaczęłam śpiewać odważniej.

Już nie tylko chowałam się w drugim rzędzie, ale też sama „ciągnęłam” innych.

Zdarzyło się, że pod koniec próby mateczki się rozeszły i zostałam sama w głosie.

Słyszałam – innych i siebie. Harmonia była piękna.

Zaczęłam odzyskiwać głos.
 
 
 
Rekolekcje. Codzienna Msza i liturgia godzin. Dyżury w śpiewie.

„Przecież tak ładnie śpiewasz”. Tak, ale nie sama. Tylko w drugim rzędzie.

Zgadzam się. Najpierw tylko psalmy na jutrzni – po dwa wersy.

Pod koniec drugiego – pisk. Następnym razem biorę głębszy oddech.

Udało się dośpiewać do końca.

Psalm? Jeszcze nie.

Psalm? Dobrze, ale w duecie.

Psalm? Dobrze.
 
 
 
Słyszę swój głos. Zwyczajny, czysty, lekko drżący.

Oddaję go na służbę Bogu, od którego go dostałam.

Mam głos.

Dziękuję.
 
 
 

Mikroćwiczenia dla Ciebie

Ćwiczenia przygotowane przez Olgę Mujkić, wokalistkę, dyrygentkę i instruktorkę emisji głosu.
 

1)

Glos tworzymy całym ciałem. Czyli ciało jest Twoim instrumentem – zadbaj o nie. 🙂

Pozwól sobie na rozluźnienie mięśni, przede wszystkim w rejonie szyi i krtani. Odchyl delikatnie głowę do tyłu, opuść swobodnie żuchwę.

Wyobraź sobie, że zasnęłaś/zasnąłeś np. w pociągu – żuchwa naturalnie powinna opaść do dołu. Poczuj przestrzeń w jamie ustnej, gardle, krtani. Koncentruj się na swobodnym przepływie powietrza.
 

2)

Stań przed lustrem.

Przy lekko opuszczonej żuchwie weź taki wdech, aby mięśnie klatki piersiowej oraz powłoki brzuszne w obrębie całego obwodu delikatnie się rozszerzyły przy wdechu, a podczas wydechu wróciły do pozycji wyjściowej.

Powtórz to ćwiczenie kilka razy. Sprawdź czy udało Ci się uzyskać ruchomość powłok brzusznych bez unoszenia ramion do góry.
 

3)

Często śpiewamy tak, jakby nam ktoś włożył korek do buzi. 😉 Nasz głos jest niejako zatkany.

Aby więc uaktywnić wszystkie mięśnie traktu głosowego oraz spowodować prawidłowy, swobodny przepływ powietrza zalecane jest ćwiczenie wykorzystujące technikę Lax Vox. Aby je wykonać potrzebujesz silikonowej rurki o średnicy 1 cm i długości 33 cm, którą wkładasz do butelki z wodą.

Rurka powinna być zanurzona 1 cm pod powierzchnią wody. Usta okalają rurkę. Zacznij dmuchać w rurkę i puszczać bąbelki.

Jak poczujesz się swobodnie, to podczas dmuchania w rurkę zaśpiewaj melodię piosenki, na przykład „Panie Janie” na samogłosce „u”.

Bąbelki powinny być cały czas widoczne. Poczuj, jak podczas ćwiczenia nic Cię nie blokuje, a strumień powietrza przepływa swobodnie.
 

4)

Zadarta albo wysunięta do przodu głowa powoduje, że nasze mięśnie krtani szybciej się męczą.

Dlatego kiedy chcesz śpiewać wysokie dźwięki, opuść swobodnie żuchwę oraz wyobraź sobie, że schodzisz do dołu, na przykład po schodach. Stań przed lustrem i pobaw się dźwiękiem.

Na sylabach „da, da, da, da” zaśpiewaj wyżej wspomnianą melodię „Panie Janie”.

Zasady gry są proste: im wyższy śpiewasz dźwięk, tym niżej opuszczasz żuchwę i wyobrażasz sobie, że śpiewasz nisko. A przy okazji obserwuj głowę i pozycję ciała.

Kiedy poczujesz się swobodnie w tym ćwiczeniu, to na tych samych zasadach zaśpiewaj „Panie Janie”, ale już na prawidłowym tekście, a potem zrób to samo, ale już ze swoją ulubioną piosenką. 🙂
 
 
 

Autor: Małgorzata Zawilska-Rospędek


Zajmuję się ochroną środowiska – od zawsze. Wygrywałam konkursy ekologiczne w gimnazjum, potem skończyłam Politechnikę Warszawską i pracowałam w przemyśle, m.in. jako kierownik oczyszczalni ścieków. Na blogu Inżynier w zielonych okularach dzielę się wiedzą, jak w codzienności możemy zadbać o przyrodę i zasoby dla przyszłych pokoleń. W wolnych chwilach organizuję działania Chóru Mam na Bemowie i zachęcam młode mamy z innych miejscowości do wspólnego śpiewania.

 
Zapraszam na: Inżynier w zielonych okularach
 
oraz na Chór Mam na Bemowie
 
 
 
 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *